Zanim przedstawię Ci tytułowe 4 filary zdrowia, pozwól, że nakreślę nieco kontekst naszego pierwszego spotkania. Często w terapii różnorodnych dolegliwości bólowych, skupiamy się na specyficznych parametrach, tj. siła, wytrzymałość czy zakres ruchomości. Upatrujemy w nich obiektywnego miernika efektów podjętej terapii.
Wzmocnię mięśnie i trochę się porozciągam/poroluję to na pewno przestanie boleć!
Typowe założenie człowieka borykającego się z bólem
Nie widzę w tym nic złego, ale zamiast stawiania tych parametrów w centrum procesu leczenia, potraktowałbym je jako jeden z elementów. Dlaczego to takie istotne?
Wielokrotnie obserwowałem w swojej pracy wręcz natychmiastową poprawę wspomnianych wyżej parametrów. Jednak efekt ten nie utrzymywał się zbyt długo. Innym razem, mimo postępowania, które wydawało się poprawnie dobrane dla pacjenta, nie obserwowałem żadnej poprawy i to nie w perspektywie jednego spotkania, a przykładowo 3 czy nawet 5.
To skłoniło mnie do pokornego poszukiwania. Znaleziska na tej drodze zmieniły zupełnie mój terapeutyczny fokus. Dziś już wiem, że w większości przypadków, proces terapii nie wymaga bardzo specyficznych działań, a mniejszych lub większych zmian w codziennych nawykach.
Każda manualna technika, forma masażu, czy specyficznego ćwiczenia będzie zwykle przysłowiową tabletką przeciwbólową, która tu i teraz być może zrobi świetną robotę, ale życia pacjenta nie odmieni.
SZERSZY KONTEKST TWOJEGO PROBLEMU
Wbrew temu, że wszędzie słyszy się tego typu porównania, ludzki organizm nie jest maszyną, w której luzują się śrubki czy rdzewieją elementy. Jesteśmy istotą żywą, która posiada ogromne możliwości adaptacji względem czynników środowiskowych. Zatem jeśli Twój organizm wysyła Ci sygnał ostrzegawczy – przykładowo w postaci bólu – to miej świadomość, że z dużym prawdopodobieństwem zapracowałeś na ten ból dużo wcześniej. Co mam na myśli wysuwając takie 'oskarżenie’?
To bardzo proste – Twój organizm nie pokazuje Ci, że jest słaby i podatny na uszkodzenia kiedy postrzyknie Cię w ramach schylania się po długopis lub gdy pewnego ranka obudzisz się z bólem szyi. To jedynie finał historii, w której fabułę budują Twoje codzienne wybory i nawyki. Pamiętaj zatem, że taki ból to zwykle sygnał od Twojego ciała, że czas zrewidować na jakim polu mogę je nieco odciążyć/wspomóc.
Upraszczając to maksymalnie. Tempo i intensywność Twojego życia, objętość różnorodnych stresorów i wymagania, które stawiasz przed sobą, zdecydowanie przewyższają aktualne możliwości regeneracyjne i adaptacyjne Twojego ciała.
4 FILARY ZDROWIA
Ilekroć zastanawiasz się nad swoim zdrowiem, spróbuj szczerze się ocenić Z pomocą przyjdą Ci 4 filary zdrowia, na których możesz owo zdrowie oprzeć. Te filary to:
- Aktywność fizyczna
- Sen i regeneracja
- Odżywianie
- Kontrola stresu
W którym aspekcie najbardziej ‚kulejesz’? Pamiętaj, że nie chodzi tu o życie od linijki i bycie perfekcyjnym w każdym z wymienionych elementów. Na początek wystarczy świadomość, że możesz poprawić potencjał swojego zdrowia na wielu płaszczyznach. To bardzo ważne, bo daje Ci sporo narzędzi do przezwyciężenia dolegliwości i zapobiegania nawrotom.
Objaw czy symptom, który pojawia się w Twojej codzienności, jest zwykle przysłowiowym wierzchołkiem góry lodowej. Dlatego bez skupienia się na higienie snu i regeneracji. Bez kontroli stresu i bez regularnej aktywności fizycznej, poprawa specyficznych parametrów, tj. siła bądź zakres ruchomości może być trudna. Dlaczego? Bo organizm wciąż tkwi w błędnym kole niekorzystnych przyzwyczajeń.
To trochę tak, jakbyś wzmacniając swoje mięśnie liczył na to, że nagle przestaną Cię boleć po 8-10 h pracy w jednostajnej pozycji. Popatrz na to w ten sposób, że te 8 godzin w jednej pozycji, to realny wysiłek i spore obciążenie dla Twoich mięśni. Zaczynasz więc wzmacniać mięśnie grzbietu. Chcesz, by Twoje plecy były w stanie przyjmować więcej obciążenia, wykonując przy tym jeszcze większą pracę. Jak się zapewne domyślasz, początki tego wzmacniania nie będą dla Ciebie zbyt przyjemne w odczuciach. Kto wie czy to dodatkowe obciążenie jeszcze bardziej nie podrażni tkanek…
Czy nie byłoby prościej zadbać o to, by częściej zmieniać pozycję/formę obciążenia swojego ciała? Jeśli siedzisz, wstań i przejdź się kawałek. Przy okazji nalej sobie wody lub wykonaj proste ćwiczenie oddechowe. Jeśli stoisz, wykonaj kilka skłonów, wymachów rękoma czy nogami. Spróbuj po prostu obciążyć swoje ciało w inny sposób. Niech pewne elementy odpoczną, podczas gdy inne troszkę popracują.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Mam nadzieję, że na bazie tego przykładu dostrzeżesz, że malutkie zmiany wprowadzane do Twojej codzienności, wcale nie muszą być wymagające. Jednak w swoich działaniach musisz być konsekwentny. Proces terapeutyczny to nie wyścig sprinterski. To raczej cierpliwy maraton, oparty o dyscyplinę i małe, ale sukcesywne kroki do przodu. Terapeuta nie jest od tego, by Cię magicznie uleczyć. Ja widzę się w tym procesie bardziej w roli przewodnika, który edukuje, uświadamia i wspomaga w gorszych momentach, które jak to w życiu bywa… na pewno się pojawią.
Pytanie jak Ty się widzisz w tym procesie? Wygodnie i pasywnie na leżance? Czy aktywnie i z nastawieniem na zmiany?
Jak zmieniać nawyki, by wesprzeć 4 filary zdrowia? O tym w kolejnych, już bardziej precyzyjnych wskazówkach, w których z pewnością znajdziesz sporo wartości dla siebie. Dziękuję Ci, jeśli tu dotarłeś i będę wdzięczny za ślad pozostawiony w komentarzu. Jeśli uznasz, że ktoś możesz skorzystać na tej lekturze, to podeślij takiej osobie link.
Zapraszam Cię także do moich mediów społecznościowych, gdzie znajdziesz więcej zdrowotnych pigułek. Tych, które uzależniają równie szybko i mocno jak leki, ale nie generują przy tym działań nieporządanych 🤗